piątek, 27 lipca 2012

Czas Pielgrzymek

Jak co roku zbliża się w moim kochanym mieście Częstochowie, czas nadejścia Pielgrzymów z różnych stron Polski.  W tym roku patrzę na to z trochę innej strony niż zawsze. Zaczynam zauważać biegaczy, którzy przybyli razem z pielgrzymką i o dziwo kilkusetkilometrowy marsz ich nie zdołał zmęczyć, bo po włożeniu koszulek z wskazaniem miast z których pochodzą, zaczynają udeptywać ścieżki w Częstochowie.
Znaczy to,mniemam, że swój trening trzeba wykonać nawet w Cz-wie i nawet jak pada i nawet po zaliczeniu 300km marszu. To się nazywa samozaparcie, uzależnienie, uwielbienie lub zwał jak zwał, bo pewnie sam bym zrobił tak samo.
Ostatnio być może i z powyżej opisanego przypadku jest jakby gęściej na ścieżkach biegowych,
częściej wymieniam pozdrowienia unosząc rękę, bo dobrze wychowanym biegaczem przecież jestem ;)
A dzięki temu czuję dopingującą mnie przynależność do jednej wielkiej rodziny Biegaczy, niezależnie od miejsca w którym biegam.

Oprócz braci biegowej dużą grupę stanowią też pielgrzymki rowerowe
Ja zazwyczaj w okresie największego "natarcia" ma miasto co roku staram się wyjechać, co i w tym roku uczynię bo zostało do Maratonu Solidarności 19 dni.
Dzisiaj zamierzam zrobić sprawdzian 30-35 km w tempie o 5-10 sek. niższym niż zamierzam biec maraton.
Oby tylko nie zadziałało jedno z praw Murphy`ego, że jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo - na pewno to zepsujesz. Ale z drugiej strony, bo trzeba myśleć pozytywnie- prawo jest po to by je łamać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz