czwartek, 29 sierpnia 2013

Dlaczego nie lubię biegać

Tytuł dość przewrotny i nie na tego bloga, ale jednak spróbujmy zmierzyć się z tematem. Zastanówmy się dlaczego ktoś nie lubi biegać.
Podpytywałem ostatnio wśród znajomych osoby które, jakąś aktywnością fizyczną mogą się wykazać i takie które nie wykazują żadnej.
Oto kilka powodów, które udało mi się uzyskać i które przychodzą mi do głowy:
- nie lubię bo ja to wolę na rowerze (to najczęściej),
- nie lubię bo to nie dla mnie i mnie to męczy bardzo,
- palę fajki, więc nie dałbym rady,
- monotonny, męczący sport,
- po kilku minutach biegu wypluwam płuca,
- wolę wyjść z psem,
- ja nie mogę bo kontuzji mogę dostać,
- nie mam motywacji,
- wolę sporty zespołowe,
- biegać mogę tylko po piwo ;)
- za zimno, za ciepło, bo pada deszcz,
- brak czasu na bieganie,
- ja nie mam predyspozycji,
- ostatnie moje 100 m przebiegłem za karę na wf-ie
- prowadzę hulaszczy tryb życia i wysokokaloryczna dieta przyniosła efekty,
- po co się tak męczyć,
No i każdy ma trochę racji, chociaż dopóki nie spróbujesz to nie będziesz wiedział.
Kiedy bieganie może być szkodliwe? Czy może być szkodliwe?
Bieganie wydaje się mieć same zalety. Polepsza kondycję fizyczną i zdrowie serca, zwiększa metabolizm.Pomaga stracić na wadze, poprawić sylwetkę. Poza tym nie kosztuje więcej niż para butów do biegania. Nie potrzebuje żadnych karnetów, biletów wstępu itp. No dobra, to wszyscy wiemy, ale miało być o złej stronie biegania. Bieganie może być szkodliwe, gdyż:
- nieprawidłowa technika biegu może obciążać stawy i układ kostny,
- biegi długodystansowe uszkadzają tkankę mięśniową, powstają tzw. mikrourazy,
- bieganie zbyt szybko, zbyt daleko, zbyt długo, może być niebezpieczne dla serca,
- bieganie po twardych nawierzchniach w tym po asfalcie jest bardzo szkodliwe dla naszych stawów.
- bieganie z pięty może mieć szkodliwy wpływ na stawy ale również na kręgosłup.
- duży wysiłek związany z bieganiem, jako sportem wytrzymałościowym może ujawnić ukryte choroby, związane z układem krążenia. (Biegłem maraton w Poznaniu 2012r. kiedy wydarzył się śmiertelny wypadek, chłopakowi oderwała się płytka miażdżycowa i skończyło się tragedią). Okazuje się że bieganie może też zabić.
No to nastraszyłem Was chociaż trochę? To nie strachy. Napewno wszystko trzeba robić z głową. Nasz organizm potrafi się doskonale dostosować się do tego, co mu serwujemy, ale często wymaga to czasu. Potrzebny jest prawidłowy trening, regeneracja organizmu i dobre odżywianie.
Mnie ten tytuł zupełnie nie dotyczy, bo ja bez biegania nie funkcjonuje !
Najważniejsze to chyba zadowolenie i radość z uprawiania jakiegokolwiek sportu, bo kanapa,pilot i piwo doprowadzić mogą tylko do jednego. Dla mnie senkju.

wtorek, 20 sierpnia 2013

XIX Maraton Solidarności

 Gdynia, Sopot, Gdańsk i Westerplatte oraz około 800 śmiałków do zaliczenia, pobicia rekordów, biegu dla celów charytatywnych, fun-u, atmosfery,dystansu 42,195 km-15 sierpnia 2013 roku. W tym roku Maraton Solidarności okazał się łaskawszy dla mnie i Westerplatte nie pokonało mnie, tak jak rok temu. Może to zasługa wolniejszego tempa biegu, może wsparcia, bo biegliśmy w czwórkę.

Przyjechaliśmy do Gdańska 2 dni wcześniej i zaskoczyła nas pogoda, bo nie było już tak upalnie jak w ostatnie dni lipca, ba, nawet 2 dni padało. Właściwie to się cieszyłem bo zestawienie słońce-maraton zupełnie mi nie pasuje. Okazało się jednak że w dniu startu słoneczko było za chmurami, ale nie padało. 
W przeddzień maratonu zaczęło się od spotkania z Radkiem Dudyczem i wykładem na temat "Jak zostać maratończykiem". Jak to napisał Radek najpierw wiedza później praktyka;) Później pasta party i lulu, żeby jutro być w pełni sił. 
Zbiórka na starcie po 9-tej i o 10-tej poszli... Najpierw powoli bo ciasno i dostroić się trzeba. Później ustalone tempo biegu zostało w tyle i biegliśmy z rosnącym naddatkiem kilku minut. Biegnie się wspaniale. Okrzyki zagrzewające nas do biegu, w pełni sił, spokojnie, z uśmiechem na twarzy. Tu nam machają, tu nas kręcą, tu robią zdjęcia-normalnie gwiazdy jakieś ;) Cały czas dopisywał nam dobry humor podsycany coraz to nowymi dowcipami. Po 10 km pierwsze pałeczki dla sztafet zostały przekazane, bo wszyscy zaczynaliśmy pierwsze zmiany sztafet. Nawet nie wiemy kiedy to zleciało, a to już Gdańsk. Kiedy mineliśmy Sopot? O przebiegnięciu przez Stare Miasto nie będę się rozpisywał, bo każdy kto kiedyś przebiegał przez Starówkę w jakimkolwiek mieście, wie co się wtedy czuje:) I tak wszystko pięknie, aż do wybiegnięcia na prostą do W.i do 30-stego km, kiedy to informujemy się nawzajem że to teraz zaczyna się maraton. Ale u mnie wszystko jest ok, JEST SIŁA, usłyszałem po drodze że "prawdziwy ninja nie może być miętki" Cały czas mam na uwadze zeszłoroczne Westerplatte i choć mógłbym przyspieszyć to jednak trzymam siły. 


Po woli widać nakrętkę spod osławionego W. i zaczyna się już walka. Kryzys dopada Marka, powoli dobry humor zaczyna schodzić na drugi plan a coraz bardziej widać zaciśnięte zęby. Tempo trochę spadło, ale mamy nadrobione kilka minut. Kadencja utrzymuje się. Tak powoli, ale WRACAMY na Długi Targ i metę. 3 km przed metą problem z psychiką i kolanami ma Maciek. Ale "together better", więc czekamy, dopingujemy, żeby razem dobiec. 
Cały czas wyprzedzamy biegaczy którym już brakuje sił albo przesadzili z ich wykorzystaniem na początku i nie starczyło na koniec. Na niecały kilometr przed metą widzę mojego malucha, który resztkami sił kończy z nami maraton. Po biegu mówi mi że "tata ,tempo było za duże, ale dałem radę" Wbiegamy wszyscy razem trzymając się za ręce.


Pierwszy taki maraton, przebiegnięty w tempie relaksacyjnym, pierwszy raz widzę to od innej strony. Pierwszy raz nie mam żadnej "ściany". Polecam wszystkim przebiec choć raz, nie na czas, tylko żeby przebiec. Czas jak na dwa debiuty kolegów Marka i Maćka uważam za spełniony. Plan wykonany. 
Bezcenny widok łez dziewczynki, która otrzymała wózek inwalidzki w wyniku akcji charytatywnej przeprowadzonej przez drużynę. Dla takich chwil warto biegać !
Śmiało mogę przyznać że to były 4 godziny przyjemności biegania i to wszystko w takim szacownym gronie biegaczy w jednych, takich samych koszulkach, ale cóż tu dużo mówić i pisać, wkońcu to NASZ MARATON.


sobota, 10 sierpnia 2013

Ankieta

Ankieta na temat najlepszej firmy do biegania zakończona. Wygrały ex aequo firma NIKE i NEW BALANCE, drugie miejsce wybraliście z firmami ASICS i ADIDAS. Trzecie miejsce wspólnie BROOKS,  MIZUNO i CRAFT.  Podsumowując to raczej potwierdza się ten wybór w odniesieniu do sprzedaży. Przedstawiając wyniki znajomemu właścicielowi sklepu dla biegaczy dodał, że często na wybór konkretnego produktu określonej marki wpływa również cena (normalka). Dziękuję za udział wszystkim głosującym i zapraszam do kolejnej ankiety związanej z długością najczęściej bieganych dystansów. Ja już po cichu swoje typy mam ;)

piątek, 9 sierpnia 2013

Wyczekiwanie na Maraton Solidarności

Już niedługo bo za 6 dni będą miał ogromną przyjemność powtórzyć maraton sprzed roku i mieć okazję do przebiegnięcia się ulicami Trójmiasta. Tym razem jednak biegnąc dla akompaniamentu (ale słowo) i dla atmosfery jaka panuje biegnąc ulicami gdańskiej starówki. Wieści nadejszły takie, że oto startuje aż 9 śmiałków chcących zaliczyć w nogach całe 42km i 185 m w tym jedna pani, bravo dla p.Ani. Oprócz tego wystartuje pod wspólnym logo 8 sztafet, w których zawodnicy przebiegną po ok.10 km każdy. Łącznie około 50 osób. Jest progres prawda, za rok będzie nas 100 ! Wklejam link do zapowiedzi maratonu http://teletronik.tv/index.php/wydarzenia,8042. W tegorocznej edycji znalazło się miejsce na wykład przedmaratoński w wykonaniu naszego mistrza Radka Dudycza oraz wspólne spędzenie czasu po maratonie przy ognisku. Świetny pomysł.  Maraton pozwoli mi zrobić takie prawdziwie długie wybieganie przed Warszawą , bo zwykle mam z nim problemy ostatnio. Zgłosiło się blisko 1000 biegaczy więc zapowiada się przesympatycznie. Następna relacja już z nad morza.