piątek, 7 września 2012

Przebranie na maraton

Ostatnie treningi przed maratonem przebiegają raczej w spokojnym tempie żeby już niczego nie popsuć.
Dzisiaj trzeci z 4 zaplanowanych w tym tygodniu. Spokojne 4 razy 10 km biegam razem z moim przyjacielem Tomkiem, który zaczyna szlifować dopiero swoje nogi, ale rokuje na dobrego, szybkiego biegacza ;)
Co do przebrania na maraton to zastanawiam się i podziwiam ludzi na jakie wspaniałe, dziwne, śmieszne pomysły wpadają. Jak udaje im się przebiec dystans 42,2 km w takim opakowaniu albo z dodatkowym, nierzadko ciężkim ładunkiem. Największe wrażenie zrobił na mnie biegacz w zbroi ciągnący smoka ;) Dotarcie do mety z uroczym "zwierzątkiem" zajęło mu 8 dni i 13 minut, ale ich wielki trud nie poszedł na marne. Zebrali 2 miliony funtów, bijąc tym samym rekord wśród indywidualnych akcji charytatywnych. Jak on to zrobił ? Niewiem. Ciekawostka smok ważył 130 kg.



Spotkałem już mężczyzn przebranych za baletnice, żwirków i muchomorków, duchy, smerfetki, panie przebrane za panów, pszczółki, kelnerki, panowie pod krawatem i w garniturze itp. itd. Pal licho jeśli pogoda jest do 15 stopni, ale jak to we Wrocławiu było ponad 30 i przebranie  w czarny worek udający dobrego ducha maratonu może okazać się nielada wyczynem hihi.
Zdarzają się też ekstremalne przebrania i chyba na takie bym się nie odważył;) to poniższe napewno najchłodniejsze ale czy najwygodniejsze? No i czy biec za takim Boratem..hmm..chyba raczej wyprzedzić. 



Najlepsze przebrania są nagradzane na dużych imprezach dzięki czemu część biegaczy podejmuje takie wyzwania, ale myślę że również dla samego tzw. fun-u. Warto zawsze w naszych słabszych momentach biegu szukać takiej przebranej osoby i biec blisko dla samego dopingu. Doping kibiców wzrasta o 100%(sprawdzone). Apropo Wrocławia i Warszawy to tych panów pamiętam najbardziej może dlatego że byli we wszystkich gazetach i stronach internetowych.



Cóż na każdej imprezie biegowej zazwyczaj maratonie znajduje się kilkunastu śmiałków i bardzo dobrze bo dzięki temu nabiera ona jeszcze większych rumieńców. Z ciekawszych propozycji które znalazłem to bieg w parze z drugą połówką. Może namówię moją małążonkę do piłeczki na brzuchu i proszę nie odbierać tego inaczej niż w kategoriach biegu, a ja założę kosz... hihi.


Jak na razie to moje doświadczenie w tym temacie nie jest przecież zerowe, bo przecież w innym niż biegowym stroju zaliczyłem całe 21,1 km w Toruniu.


Na szczęście nie byłem w tym sam.

Czy sam kiedyś pobiegnę w przebraniu. Na razie jeszcze pobiegam, może mi się jeszcze coś zmieni ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz