wtorek, 4 września 2012

Długie wybieganie

Znalazło się wspaniałe miejsce na robienie dłuższych biegów.  Na obrzeżach Częstochowy, spokojnie, odludnie, i świeże powietrze. Kierunek na pobliski Olsztyn z górującym nad nim zamkiem. Niestety trzeba dojechać, ale miejscówka wynagradza drogę. Poniższe zdjęcie przedstawia jedną ze ścieżek po których miałem przyjemność biegania.Oprócz duktów leśnych stanowiących około 40 % tzw. okrążenia które robiłem, resztę stanowi długa prosta asfaltowa, wybudowana pośród lasu specjalnie dla osób chcących spokojnie pojeździć na rolkach, rowerach czy pochodzić z kijkami, pobiegać.


Zacząłem jak zwykle w sobotę wcześnie rano. Start godzina 6 AM, żeby na śniadanie być już w domu.
Nowy teren (choć już tyle razy miałem tam jechać i tyle razy tam przejeżdżam jadąc do Olsztyna) szybko został zbadany i jedno kółeczko to 6 km. Na początku musiałem rozbudzić i rozruszać "maszynerię", bo przecież dopiero co wstałem.  Pierwsze kilometry idą ciężko, zawsze tak mam, ale po pięciu km biegnie się już dobrze, wokół przyroda i tylko ja, tego mi trzeba było. Od czasu do czasu grzybiarze kręcili głowami, jak mu się chce, rano, niedawno padało, i tak biegać. Ja za to wiedziałem, że ich chodzenie za grzybami będzie bezskuteczne, bo ich jeszcze nie ma, co sam sprawdziłem tydzień wcześniej. Ale pada i jest ciepło,więc może pod koniec września. Prawie do końca treningu biegałem sam, dopiero na ostatnim kółku o dziwo znaleźli się też inni, którzy doceniają urok tego miejsca. Trzech biegaczy, kilka nordic walking i para na rolkach, potwierdzili że miejsce napewno jest atrakcyjne i takich miejsc brakuje w samej Częstochowie. W sumie wyszło 28 km, końcówka była już trudna, więc odpuściłem te 2 km. Było ponad 2,5 h, wystarczy. Starałem się wybiegać te kilometry bez wspomagania żeby nauczyć organizm korzystać z zapasów w organiźmie. W wolnym bieganiu większy udział w przerabianiu się na energię biegu mają tłuszcze, im szybciej tym większy udział węglowodanów. Udało się bez dopalaczy, więc jak bedą po drodze do mety maratonu żele, izotoniki i inne cuda  to powinno być lepiej.




Polecam wszystkim na długie bieganie.

Jak działa na mnie długie wybieganie?
Zawsze po takim treningu robię jeden dzień przerwy, a póżniej dyszka na rozruszanie. Zawsze tą dyszkę biegnie mi się jako najlżejszy ze wszystkich biegów, niezależnie od tempa biegu, może być najszybsze i tak wtedy czuję najmniejsze zmęczenie materiału. Sądzę, że w przygotowaniach do długiego dystansu jakim jest maraton doskonale i najlepiej buduje moją wytrzymałość właśnie ten rodzaj treningu. Trochę jest czasochłonny, ale za to jakie efekty. Myślę również, że przebiegnięcie maratonu Solidarności i wcześniejszych też swoje zrobiło. Wkońcu to dopiero było długie wybieganie ;)
Cytując jedną ze złotych myśli, że jedną z najprzyjemniejszych i najbardziej radosnych chwil po treningach będzie ta, w czasie której będę pokonywać dystans w przyjemnej scenerii w towarzystwie innych biegaczy, z którymi będę mógł prowadzić swobodną konwersację!
Co do startów to pakietu na Warszawę raczej nie wygram, zostaje więc stary plan czyli Wrocław i Poznań jako szczyt sezonu. Długich wybiegań już do startu nie będzie, teraz najgorszy czas wyczekiwania i wzrostu adrenaliny przed startem.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz