poniedziałek, 19 listopada 2012

Szesnasta Piętnastka

XVI Bełchatowska Piętnastka za nami. Jak było tym razem ? No trochę inaczej. Tym razem hala Skry Bełchatów w całości była przeznaczona na biuro zawodów jak i dekorację i rozdanie nagród.
Na starcie stanęło w tym roku więcej biegaczy niż rok temu. 610 osób ukończyło bieg, kręcąc 3 kółka 5 kilometrowe po ulicach Bełchatowa. Zazwyczaj nie jest "przez ogół" lubiane powtarzanie tej samej trasy, ale dla mnie przy tym dystansie to dobry pomysł. Lepiej się biegło niż rok temu na dwóch pętlach po 7,5km.
Tym razem była szansa zobaczyć i skorzystać z dopingujących kibiców stojących na starcie aż trzy razy, trasa biegła przez miasto a nie przez las, była zakręcona czyli tak jak lubię, bo najbardziej siada mi się psychika jak widzę dłuuuuugą prostą asfaltówkę bez końca.
Pogoda tej niedzieli okazała się wręcz wymarzona. Dziesięć stopni i  słonecznie, bez wiatru. Nic tylko biegać. Po rozgrzewce wystartowałem i nie znając trasy w tym roku pierwszą piątkę zrobiłem asekuracyjnie i raczej bez rwania. Na linii startu znajome twarze, złapane w ucho: " Dawaj Radek" i drugą pętlę już wiedziałem gdzie mogę pobiec szybciej, a gdzie będę musiał wyłożyć więcej sił. Tak wyszło że sprawdzając czas pobiegłem drugą pętelkę w tym samym czasie. No i przyszedł czas na trzecią, podczas gdy pierwsza osoba już wbiegła na metę ja zaczynałem trzecią rundę. Wyszła z niewielką stratą do dwóch wcześniejszych, ale za to 200 metrowy finisz był chyba najszybszym jaki do tej pory udało mi się wykonać ;)



 Bardzo dobrze mi się biegło tą 15-stkę, no i wreszcie zniknie z tablicy ten niechlubny czas z zeszłego roku. Mój Garmin co prawda pokazał o 120 metrów za dużo, ale jakieś zamieszanie z czasami było, bo dzisiaj już widzę zmienione czasy brutto. Dla mnie zawsze będzie się liczył netto więc jakoś mnie to za bardzo nie wkurza.
Medal po biegu jedyny w swoim rodzaju bo szklany, z różno kolorowymi szkiełkami. W pakiecie startowym  oczy otwierająca kamizelka (zielony), lepszy pomysł bo wykorzystam do wieczornego biegania.
Nie można mieć też zarzutu do ciepłego poczęstunku po biegu. Bravo panie kucharz, grochówka na szóstkę!
Za to dziwne było losowanie nagród bo mimo 600 osób losowane były głównie z Bełchatowa. Nikt niestety nie widział ręki losującej ani kuli z losami ;) Ale to szczegół. No gdyby to było losowanie samochodu to bym prostestował !;))

Podsumowując udany bieg, dzień wypełniony szczęściem wydzielonych endorfin, a REKORD ŻYCIOWY wędruje na tablicę rekordów. Czas z przed roku pobity o uwaga, to niemożliwe a jednak : 22 MINUTY. Dzięki Bełchatów.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz