poniedziałek, 1 października 2012

Zbliża się 13 Maraton

Trzynasty, czternastego października w Poznaniu, czyli ostatni z bastionów zaplanowanych na ten rok, trzeci rąbek do Korony. Minął trzydziesty września, a wraz z tą datą Maraton Warszawski. Gratuluję wszystkim maratończykom, którym dane było zmierzyć się z dystansem. No i gratuluję Warszawie, która w tym roku stała się największym maratonem w Polsce, przebijając Poznań. Nie zostałem w tym roku bohaterem narodowego, ale za rok "orgowie" napewno zapewnią atrakcje na tym samym jak nie wyższym poziomie.
W tym roku meta na Stadionie Narodowym i bogaty pakiet startowy (nawet z koszulką adidasa) przyciągnął do stolicy rekordową liczbę biegaczy. U mnie Warszawa była zaplanowana za rok i niech tak się stanie.
Minął również wrzesień, czas biegnie swoim torem nieubłagalnie. Wrzesień okazał się miesiącem rekordowym pod względem przebiegniętych kilometrów. Wyszło 181 km pewnie dzięki piątkowemu wybieganiu 30 km; przed Poznaniem to już ostatnie. Ale cóż to jest w porównaniu z tym co usłyszałem podczas oglądania transmisji z maratonu w Berlinie, kiedy to komentator powiedział, że elita maratonu biega "tylko" 240 km tygodniowo ! Ale oni przecież nie pracują, nie wychowują dzieci itp. Śpią, jedzą i biegają. Później można kręcić 2:04 i zgarniać 140 000 Euro plus bonusy.
We wrześniu do grona moich rekordów dołączył nowy na dystansie półmaratonu. Oby październik okazał się równie satysfakcjonujący. Na razie do strefy marzeń dołączył wynik 3:30 w maratonie.No cóż dużo pracy przede mną żeby to osiągnąć.
 Martwi mnie wzrost wagi o 2 kg. To dużo zwłaszcza teraz, będzie trzeba przenieść dodatkowe 2 kg przez 42,2 km. Ach za dużo sobie pozwalałem, ale płotek może przeskoczę;)


"Po przebiegnięciu ponad 40 kilometrów biegacz dobiega do mety maratonu. Aby pokazać widzom , że pomimo pokonania tak długiego dystansu zachował jeszcze sporo sił, przeskakuje wysoki płotek stojący tuż przed metą.
- Nieprawdopodobne! - podziwia ten wyczyn jeden z widzów.
- Cóż w tym dziwnego?- mówi stojąca obok niego żona. - Każdy by to zrobił po takim rozbiegu!"


Ostatnie 2 tygodnie przed głównym i ostatnim celem poświęcę na zrzucenie tych "dwóch kg cukru". Zawsze taki obraz  niepotrzebnej wagi działa na mnie motywująco. Ale płotek i tak przeskoczę ;)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz