wtorek, 18 czerwca 2013

No to przygrzało

Leje, leje, leje a tu nagle tydzień powyżej 30 stopni . Uff jaki skwar. Niestety treningi odbywają się w późnych godzinach wieczornych. Czasami bardzo późnych, ale biegać w 30 stopniach to lubię ale w basenie ;). Wysoka temperatura wiąże się z odwodnieniem, ale o tym już było wcześniej-zapraszam do wcześniejszych postów. Szaleństwa nie będzie bo trening ma sprawiać przyjemność. Ale swoje trzeba zrobić, czas biegnie Warszawa coraz bliżej. Po drodze pojawi się jeszcze Maraton Solidarności, na który zamierzam pojechać i przebiec go z moim team-em MB dla przyjemności. Tak sobie postanowiłem, ale napewno odczuje 42 km przyjemności. Będzie to taki łagodny trening przed W-wą . Chcę tam być. Pomachamy kibicom,podreptamy w tempie 6:00, można powiedzieć że poczujemy się jak ostatnie gwiazdy;) jeszcze takiego maratonu nie biegłem. Zawsze walka o najlepszy czas. Tym razem relaks. Tym razem (mam nadzieję) to ja zbombarduję Westerplatte ;)
Przy okazji tych upałów przypomniał mi się Maraton we Wrocławiu w 2011 roku. O ... pamiętam jak ludzie mdleli, jak karetki śmigały na końcu trasy. Optymalna temp. jak dla mnie to 12 stopni. Wtedy było właśnie tak jak teraz ok. 25-30 stopni. MASAKRA. Pamiętam czarnego zawodnika z Kenii, który na 50 metrów przed metą nie mógł skończyć na własnych nogach.http://www.youtube.com/watch?v=7sbWFJV3NcQ.
Tak to było. Cóż czekamy na wieczór , będzie chłodniej. I biegamy ....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz