Codzienne bieganie i jazda na rowerze to stały punkt w grafiku tego tygodnia. Nie było problemów z motywacją, nie było takiego tygodnia jeszcze nigdy ! Najbardziej wymagający i zarazem wykonany ze szwajcarską precyzyjnością tydzień powoli staje się faktem. To co założyłem i to co podpowiadał mi organizm wykonane. Treningi późnymi wieczorami, bo wiadomo temperatura. Codziennie inny program imprezy, inny dystans, inna intensywność. O dziwo 24 h regeneracji w zupełności mi wystarczyło. Dzisiaj dzień wolny i sobota z niedzielą tradycyjnie długo. Można powiedzieć że dystans tego tygodnia też stanie się rekordowy. Planuję w niedzielę zobaczyć na liczniku 100 km. Na szczęście żadnych usterek i uśmiech na twarzy ;) Trochę czułem się jak Forest, który ciągle wszędzie biegał, zresztą chyba nawet mam wrażenie że mnie mijał co przypadkowy przechodzień uwiecznił na fotce, przypadkowo oczywiście;)
Co więcej lipiec staje się miesiącem wydłużania długich niedzielnych wybiegań. Dzisiaj wysłałem zgłoszenie do Maratonu Solidarności. Jakoś trzeba dobiec ;) Już nie mogę się doczekać.
Pojawił się też pomysł stworzony przez Polskie Stowarzyszenie Biegów i Lubliniecki klub "Meta" zdobywania medalu Korony Polskich Półmaratonów. Jest do wyboru 11 półmaratonów i trzeba zaliczyć pięć do wyboru ale w rok. Moim zdaniem bardzo dobry pomysł, jest Korona Maratonów to niech będzie i półmaratonów. Pewnie zdopinguje to osoby biegające mniejsze dystanse do jej zdobycia. Bravo.
Na razie trzeba jednak skończyć nadrzędny cel czyli Warszawo-korono moja !!!
Na tę stówkę w niedzielę to ją też sie piszę, oczywiscie na rowerze :)
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy, zrobimy i stówkę na rowerze;)
OdpowiedzUsuń